Szukałam dzisiaj fortepianu w Krakowie i znalazłam go za jakąś szybą.
Zapukałam w szybę i otworzyła mi Pani (80 lat).
Od razu zaczeła wypytywać mnie o to czy znam autorów obrazów na ścianach, o moje pochodzenie i strofować za niewiedzę historyczną. Kiedy ogarniałam szok, ona już robiła w kuchni herbatę i Jedzenie.
Od razu zaczeła wypytywać mnie o to czy znam autorów obrazów na ścianach, o moje pochodzenie i strofować za niewiedzę historyczną. Kiedy ogarniałam szok, ona już robiła w kuchni herbatę i Jedzenie.
Rozmawiałyśmy kilka godzin, mówiła jak przeżyła dwie wojny i opowiadała o podróżach i ludziach, wciąż dając mi jakieś rady i strofując, znowu, za niewiedzę historyczną.
Powiedziała że wczoraj był u niej jakiś pisarz 7 lat starszy od niej który grał na tym fortepianie i że Andrzej Wajda mieszka tu jak sie przejdzie przez patio.
Powiedziała że wczoraj był u niej jakiś pisarz 7 lat starszy od niej który grał na tym fortepianie i że Andrzej Wajda mieszka tu jak sie przejdzie przez patio.
Fortepian był z 1879 roku i grałam a Pani słuchała.
Stwierdziła, że mogę przychodzic.